Czy pamiętasz datę swoich sakramentalnych zaślubin z Chrystusem? Czy znasz z imienia i nazwiska księdza, który Cię ochrzcił przed laty? Czy modlisz się za tego kapłana? Czy pamiętasz o swoich chrzestnych, a kolejna rocznica Chrztu św. jest dla Ciebie okazją do dziękczynienia składanego Panu Bogu? Niedziela Chrztu Pańskiego to stosowna okazja do pogłębionej refleksji w duchu wiary i zadumy przy swojej chrzcielnicy.
Nasza Najznamienitsza Parafianka, Helena Kowalska – zakonne imię Maria Faustyna – przyszła na świat w wigilię święta Matki Bożej Częstochowskiej, dnia 25 sierpnia 1905 roku. Był to pierwszy rok obchodów uroczystości ku czci Jasnogórskiej Matki i Królowej, która dla Ojczyzny pogrążonej w głębokiej niewoli zaborów była jedyną nadzieją. Urodziła się we wsi Głogowiec. Dwa dni później, w swoim kościele parafialnym w Świnicach Warckich, otrzymała Chrzest święty. Wody chrzcielne na przyszłą Świętą wylał ks. proboszcz Józef Chodyński (1903-1909), którego grób znajduje się na miejscowym cmentarzu (zm. 22 VI 1909 r.). Wielkie to szczęście, że w kościele parafialnym zachowała się chrzcielnica Świętej Faustyny – milczący świadek sakramentalnych zaślubin z Chrystusem. Wczytując się w „Dzienniczek” dochodzimy do wniosku, że gdzieś w pobliżu parafialnej chrzcielnicy, Helenka pierwszy raz usłyszała w swym sercu głos Boży, wzywający ją do życia doskonalszego. Było to podczas wieczornej modlitwy Kościoła – Nieszpór, przed wystawionym do adoracji Najświętszym Sakramentem. Helenka miała wówczas siedem lat (zob.: Dz. 7).
Chrzcielnica z parafialnego kościółka Świętej Faustyny, stała się także milczącym świadkiem Jej przygotowań do pierwszej Spowiedzi i pierwszej Komunii świętej, dziecięcych i młodzieńczych modlitw przed Najświętszym Sakramentem. Jakże tu nie wspomnieć wydarzenia, które miało miejsce na zakończenie pobytu w rodzinnym domu w 1935 roku. Siostra Faustyna w parafialnej świątyni dziękowała Bogu za wszelkie łaski, których tutaj doznała. Wówczas Miłosierny Jezus powiedział do Niej te znamienite słowa, które wypisano na łuku tęczowym kościoła:
"Wybranko moja, udzielę ci jeszcze większych łask, abyś była świadkiem przez całą wieczność nieskończonego miłosierdzia mojego” (Dz. 400).
Oto historia w pigułce chrzcielnicy Świętej Siostry Faustyny: niewielkiej, drewnianej, zwieńczonej kulą z krzyżem, datowanej na koniec XIX wieku. Wielu pielgrzymów i liczni parafianie klękają przy niej aby zatrzymać się na chwilę i porozmawiać z Panem Bogiem. A Pan Bóg, dla każdego kto zgina tu swoje kolana, ma poruszające serce słowo. Na obecną chwilę, chrzcielnica - podobnie jak ołtarz główny, wraz z dwoma bocznymi ze starej części Sanktuarium Urodzin i Chrztu św. Faustyny – poddana jest konserwatorskim pracom i czeka na szczęśliwy dzień powrotu, w nowej szacie, na swoje dawne miejsce.
Na zakończenie tych chrzcielnych refleksji, niech wybrzmią słowa wdzięczności skierowane pod adresem wszystkich, którzy zabiegają o piękno umiłowanego kościółka Świetej Siostry Faustyny, kościółka, w którym z woli Bożej wydarzyło się tak wiele. A przecież historia piszę się wciąż nowymi spotkaniami Chrystusa z tymi, którzy tu do Niego przychodzą.